"Kiedy architekt Matthew Gardner zawierał pośpieszne małżeństwo ze śliczną wdową Karoliną Walters, nawet mu się nie śniło, że trzy nastoletnie pasierbice zamienią jego życie w koszmar. Drobne z początku złośliwości stają się zaczątkiem przemyślanej kampanii, mającej na celu usunięcie znienawidzonego ojczyma z domu. Niebawem dochodzi do kilku tragicznych wypadków, po których nic już nie będzie takie samo... "
* * *
Na początku muszę nadmienić, że kocham tą autorkę! Jakieś dwa lata temu, pod koniec wakacji wybrałam się do księgarni, żeby kupić przyjaciółce prezent na urodziny. Wiedziałam, że uwielbia kryminały i to miało mi wystarczyć. Wybrałam dwie książki. Jedną z nich była książka pt. "W sieci kłamstw". Ot, cegiełka po promocji, która wydała mi się ciekawa.
Kiedy zaczęła ją czytać, potrafiła zabierać ją ze sobą do szkoły, tak bardzo jej się spodobała. Każdego poranka opowiadała mi co się w niej dzieje. A potem sobie przypominała, że chcę ją przeczytać i przerywała w pół zdania. Ta sytuacja powtarzała się każdego dnia.
W końcu książka trafiła w moje ręce i się w niej zakochałam. Miałam wtedy kryzys czytelniczy, wszystko co brałam do rąk mnie odpychało. Nie miałam na nic ochoty. Mimo to, kiedy spróbowałam- nie mogłam się oderwać. Tutaj podaję link do recenzji.
Kiedy podczas ostatnich wakacji znów dopadła mnie niechęć do książek sięgnęłam po "W ślepej uliczce". Nie spałam, bo nie mogłam pozwolić sobie, żeby zamknąć ją choć na chwilę! Wstrząsnęła mną dogłębnie. Płakałam jak głupia.
Mimo to, nie zdobyłam się na napisanie recenzji. Od razu pożyczyłam "Pasierbice" planując zachować je na kolejny kryzys. Ale on się nie pojawił. Minął rok, i nic! Postanowiłam więc, że muszę ją wreszcie przeczytać i zrobiłam to.
Dzieci to istoty całkowicie egoistyczne; odczuwają intensywnie swoje potrzeby i bezwzględnie dążą do ich zaspokojenia.
Zygmunt Freud
Matthew zakochał się w kobiecie, o której nic nie wiedział. Pobrali się, nie ważąc na to, że Karo ma trzy córki. Szesnastoletnią Flic, czternastoletnią Imo i dwunastoletnią Chloe.
Matthew przeprowadził się do nich, zmienił pracę, wszystko by było im wygodnie. Nigdy nie zrobił im nic złego, chciał dobrze. Ale dziewczyny nienawidziły go z samej racji tego, że był. Sypiał w sypialni ich tatusia, przytulał mamę, pracował w gabinecie tatusia... Po prostu był.
Zaczęło się od drobnych złośliwości, nic one jednak nie dały, więc dziewczyny postanowiły zrobić coś więcej. Porozsyłały jego znajomym drogie kosze świąteczne, płacąc za to jego firmową kartą, wylały drogie perfumy, które Imo dostała od niego na urodziny do sedesu, dbając by on to widział, dodały mango, na które ich matka była uczulona, by oskarżenia o jej zatrucie spadły na niego, to był pierwszy raz kiedy chciał im coś ugotować.
Działo się wiele złych rzeczy. Na pozór złośliwości były drobne, ale jak się żyje w takim domu to nie jest to byle co. Wszystko jest przeciwko tobie i nikt ci nie wierzy.
Jakie były skutki tych złośliwości? Powiem tylko, że kilka osób straciło życie... A to i tak nie wszystko.
-Kłamczuch? - Zmusił się do uśmiech. - Nie, tylko optymista.
-A gdzie tu powody do optymizmu? Bóg widzi, że to raczej mnie przydałoby się trochę tego towaru.
-Po prostu stara zasada statystyki. Według mnie wszyscy już mieliśmy "gorzej". Teraz trzeba siedzieć cicho i czekać na "lepiej".
-Amen.
* * *
Jestem bardzo zadowolona, choć muszę przyznać, że nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak poprzednie. Byłam przerażona tym do czego zdolne są dzieci (i nastolatki). Nie cofną się nawet przed sprawieniem bólu swoim bliskim. Często nawet o tym nie wiedząc...
Autor: Hilary Norman
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok powstania: 2002
Stron: 383
Domena.
Komentarze
Prześlij komentarz