Witajcie!
W kwietniu... nie przeczytałam nic... Przyznaję się, po prostu nie przeczytałam. Nie miałam jak. Kursy zabrały mi cały mój wolny czas. Zaraz po zajęciach siadałam do nauki i tak przez całe cztery tygodnie. Oczywiście próbowałam czytać.
Koleżanki mówiły mi, że strasznie się tam nudziły. Uznałam to za dobrą monetę, zabrałam ze sobą kolejny tom Sagi o Ludziach Lodu. Miałam nadzieję, że po lekcjach, czy wieczorami, znajdę chwilę, żeby coś poczytać. Nie udało mi się przeczytać nawet jednego rozdziału. Dlaczego? Cóż, wygląda na to, że moje znajome na kursach zwyczajnie miały wszystko w nosie, dlatego się nudziły. Ja po powrocie z zajęć przepisywałam notatki z brudnopisu do odpowiednich zeszytów (dla mnie to najlepszy sposób do nauki). Zależało mi na dobrych ocenach. A pisaliśmy naprawdę sporo... Dlatego też nawet nie byłam w stanie wszystkiego przepisać, nadrabiałam to później, w domu.
Do pociągu zabrałam ze sobą Tajemnicę Sittaford Agathy Christie. Stwierdziłam, że te klimaty będą idealne na podróż pociągiem w ciszy i spokoju... Jak się okazało pociąg był bardziej jak autobus! A czytać się nie dało z powodu mojej towarzyszki, która uwielbia rozmawiać przez telefon. Przeczytałam kilka stron, ale niewiele z nich zapamiętałam, postanowiłam więc się nie męczyć. W końcu czytanie kryminału bez zrozumienia jest kompletną głupotą!
Zdarzył się taki weekend, kiedy miałam chwilę wolnego czasu. Postanowiłam wtedy zabrać się za Pasierbice Hilary Norman, jako że uwielbiam książki tej autorki. Leczą każdego mojego książkowego kaca. Stwierdziłam, że będzie idealna, żeby mnie jakoś zmotywować! Zaczęłam czytać. Przeczytałam 37 stron, później musiałam się spakować, zrobił się wieczór, rano miałam co robić, po południu wyjazd i tak skończyła się moja przygoda z Pasierbicami. Co prawda pamiętam co się działo i wrócę do niej jak tylko będę miała czas, ale aktualnie go nie mam.
Światowy dzień książki spędziłam w pracy. Tuż po niej miałam dwa rysunki do zrobienia i 8 lekcji do przepisania. Zrobiłam rysunki i stwierdziłam, że przecież nie mogę spędzić takiego dnia nad zeszytami! Zabrałam się więc za Chowańce- Tajemnice Korony. Wybrałam je bo pierwszy tom przeczytałam na wakacjach, byłam zwyczajnie ciekawa co stanie się dalej. Oczywiście nie skończyłam, bo następnego dnia miałam pociąg... Ale czytam! Jestem już w połowie. Jutro, najpóźniej we wtorek, pojawi się recenzja.
Muszę zacząć nadrabiać zaległości. W sobotę pojawi się recenzja 13 tomu Sagi, mam nadzieję, że się wyrobię. Mam jeszcze cały miesiąc lekcji do nadrobienia. Te kursy mnie wykończyły... Mam nadzieję, że przynajmniej Wam udało się przeczytać duuuużo książek.
Mam ważną informację. Z tym postem blog zostaje oficjalnie odwieszony.
Pozdrawiam
Domena
Komentarze
Prześlij komentarz