Odkąd mam Netflixa seriale stały się moją pasją. Spędzam na ich oglądaniu naprawdę sporą część dnia. Na szczęście robię dużo rzeczy w trakcie oglądania, no cóż... Mulititasking to chyba moje główne uzależnienie 😉 O tym serialu było głośno i ja oczywiście zastanawiałam się, czy jest on naprawdę tak dobry. Nie spodziewałam się niczego wielkiego, bo w końcu serial o polityce... Czy ja wiem? Staram się unikać takich tematów w swoim otoczeniu. Okazało się, że kompletnie nie miałam racji. * * * Serial składa się z 6 sezonów . Każdy po 13 odcinków (z wyjątkiem ostatniego, który ma ich zaledwie 8, ale ostatni sezon w ogóle jest wyjątkowy). Odcinki mają po ok. 52 minuty , co daje nam ponad 63 godziny . Powstawał on w latach 2013 - 2016 i legalnie obejrzeć możemy go wyłącznie na Netflixie. Farncis Underwood jest wysoko postawionym człowiekiem. Z pozoru wydaje się, że to nie on rządzi w polityce. Prawda jest taka, że ten geniusz wie za jakie sznurki pociągnąć,
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
|Recenzja filmu| Wołyń
Co ciekawe, ten Polski film swoją premierę miał 23 września, u nas pojawił się 7 października. Gdzie sens, gdzie logika? Nie wiem.
W ten poniedziałek (10 października) wybraliśmy się ze znajomymi na ten film do najbliższego kina. Wyjście zorganizował nam za darmo Hufiec Pracy. Dosyć często organizują nam różne darmowe wyjścia. Wychodząc zabrałam z kina ulotkę, która głosi:
"Wołyń" to pierwszy film poruszający dotychczas przemilczany w polskim kinie temat tragicznych wydarzeń na Wołyniu w latach 1943-1944. Przygotowany z wielką starannością i rozmachem, jest siódmym filmem reżyserii Wojtka Smarzowskiego, twórcy m. in. "Domu złego", "Róży" i "Drogówki".
Akcja filmu rozpoczyna się wiosną 1939 roku w małej wiosce zamieszkanej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Zosia Głowacka (Michalina Łabacz) ma 17 lat i jest zakochana w swoim rówieśniku, Ukraińcu Peterze. Ojciec postanawia jednak wydać ją za bogatego polskiego gospodarza Macieja Skibę (Arkadiusz Jakubik), wdowca z dwójką dzieci. Wkrótce wybucha wojna i dotychczasowe życie wioski odmienia najpierw okupacja sowiecka, a później niemiecki atak na ZSRR. Zosia staje się świadkiem, a następnie uczestniczką tragicznych wydarzeń wywołanych wzrastającą falą ukraińskiego nacjonalizmu. Kulminacja ataków nadchodzi latem 1943 roku. Pośród morza nienawiści Zosia próbuje ocalić siebie i swoje dzieci.
Ten film musi kipieć emocjami, ale ma być mostem, a nie murem. Moją ambicją jest zrobienie filmu o miłości w czasach nieludzkich. O miłości, która jest ponad podziałami.
Wojtek Smarzowski
To świetny opis. Dokładnie mówi co dzieje się w filmie. Z jednym się jednak nie zgadzam. Zdecydowanie nie odbieram tego filmu jako filmu o miłości. Nie jest on też filmem o tym jak to Ukraińcy mordowani Polaków. Nie! Żadna narodowość nie jest zła sama w sobie. To ludzie są źli, jako nacja. Oczywiście nie mówię o wszystkich, wierzę, że rozumiecie co mam na myśli. W trakcie filmu pada następujące stwierdzenie:
-To nie ludzie. To zwierzęta!
-Zwierzęta się nie znęcają.
Taka niestety jest prawda, "Wołyń" to film o tym, jakimi potworami są ludzie i jak niesamowita jest ich kreatywność jeśli chodzi o wymyślanie przeróżnych tortur, typu obdzieranie ze skóry, rozrywanie na pół za pomocą koni, czy owijanie dzieci słomą i podpalanie ich. Film pokazuje do czego prowadzi rasizm i totalny brak tolerancji- do wzajemnych mordów i bratobójstwa.
Ja rozumiem, że teraz możecie mi powiedzieć, że przecież tak było, oni nas mordowali! A jakie wyciągamy z tego wnioski? Dzisiejszy świat jest przesycony rasizmem. Religijnym, państwowym i rasowym. Ludzie są pyszni i z sobie tylko znanych powodów uważają, że to oni są lepsi, mają rację, większe prawa. Człowiek nie potrafi się podporządkować, pojąć, że jest równy z innym człowiekiem.
Film jest naprawdę wstrząsający. Kilka osób wyszło w trakcie jego trwania. Ja obejrzałam cały, dwa razy odwracając wzrok. Na myśl przychodzi mi "Miasto 44", które także oglądałam w kinie, a teraz nawet mam w domu. Nie podobał mi się. Był przekombinowany. Za dużo dubstepu i matrixu, w filmie, w którym w ogóle nie powinno go być. "Wołyń" nie jest taki. Nie ma tam nic w tych rzeczy. Kiedy go oglądamy mamy wrażenie, że to wszystko dzieje się naprawdę. Że jesteśmy świadkami całej ceremonii zaślubin, świadkami mordu i podpaleń...
Dlatego "Wołyń" tak bardzo mi się podobał. Dał mi do myślenia. Mam nadzieję, że nie tylko mnie. Nigdy nie byłam rasistką, jestem przekonana, że nawet gdybym była, po obejrzeniu tego filmu, poczułabym wstręt do siebie i zmieniłabym swoje poglądy. Ale ja to ja. Mam nieodparte wrażenie, że niektóre osoby po obejrzeniu tego filmu, staną się jeszcze większymi rasistami. Szkoda, nie taki był cel tego filmu.
Miłość w filmie była, jasne. Dziewczyna zakochana była w Ukraińcu bez pamięci. Możemy sobie tylko wyobrazić jak bardzie cierpiała wychodząc za innego. Ale ich miłość nie była dla mnie najważniejsza w tym filmie. To okrucieństwo i zaślepienie ludzi tak mną wstrząsnęło. Polecam każdemu, kto potrafi współczuć i wyciągać wnioski z ludzkiej krzywdy.
Komentarze
Prześlij komentarz