W lutym też szału nie było. Pojawiły się trzy recenzje książek (w tym dwie recenzje przedpremierowe) oraz trzy recenzje filmów. Mój blog obchodził też swoje drugie urodziny.
Lekko Stronniczy Jeszcze więcej - Karol Paciorek i Włodek Markowicz *
Lekko Stronniczych kochałam całym serduszkiem, dlatego nie mogłam się powstrzymać kiedy w Rzeszowskim Matrasie natrafiłam na tą książkę przecenioną o 50%. Nawet się nie zastanawiałam. Złapałam i pobiegłam do kasy. Nie żałuję. Fantastyczne podsumowanie ich projektu (książka powstała z okazji zakończenia Lekko Stronniczych).
Alcatraz kontra bibliotekarze #1 Piasek Raszida - Brandon Sanderson *
Książkę otrzymałam jako egzemplarz przedpremierowy od wydawnictwa IUVI. Pokochałam ją przede wszystkim za narrację, która była obłędna. Jeśli znacie książkę z podobną narracją, dajcie znać! Bardzo chętnie przeczytam.
Całkiem obcy człowiek - Rebecca Stead *
Kolejna recenzja przedpremierowa. Przyjemna książka młodzieżowa, która przypomina nam, jak to było, kiedy mieliśmy podobne problemy i jakie to wtedy wydawało nam się przerażające i nie do przetrwania. Dawno nie czytałam niczego w tym stylu i miło było do tego wrócić. Nie mogę się doczekać kolejnej książki tej autorki.
Film o pszczołach *
Film o sympatycznych i pracowitych pszczołach, który przypomina nam, co by się stało, gdyby nagle zabrało pszczół. Uzmysławia nam też, że każda, nawet najmniejsza praca ma sens i gdy zabraknie kogoś, kto mógłby wykonywać tą pracę... może być bardzo źle.
Pan Peabody i Sherman *
Wielkie zaskoczenie! Nie spodziewałam się, że tan film tak mi się spodoba. Zdecydowanie mój ulubieniec lutego. Przygody niezwykle inteligentnego psa, który... adoptował chłopca. Niestety, jak to zwykle bywa, młody chłopak ma problemy, które szybko przekształcają się w niezłe tarapaty.
Odlot *
Wyciskacz łez - przynajmniej dla mnie! To jedyny film, na którym płaczę zaraz po rozpoczęciu! Oglądałam go już wiele razy i za każdym razem mi się podoba. Może nie jest niesamowity, ale bardzo go lubię. Opowiada o podążaniu za marzeniami, o przywiązaniu do ukochanych osób i otym, że ludzie nie zawsze są tacy jak sobie ich wyobrażamy.
W tym miesiącu przeczytałam zaledwie 950 stron. Jestem jedną książkę do tyłu, jeśli chodzi o czytanie jednej na tydzień.
W sumie w tym roku przeczytałam 2 076 stron. Aby pobić swój zeszłoroczny rekord (15.617) muszę przeczytać jeszcze 13 541 stron, żeby pobić swój najwyższy wynik (19.016) brakuje mi jeszcze 16.940, ale mam na to jeszcze 10 miesięcy! :) Trzymajmy się tej myśli.
Domena.
Komentarze
Prześlij komentarz